sobota, 29 października 2011

NARODY KAUKAZU - OPOWIEŚĆ ROBERTA BORYCZKI


28 października gościem „Bliskich spotkań z…”, był Robert Boryczka, założyciel i dziekan Szkoły Misyjnej im. Apostoła Pawła z siedzibą w Krakowie. Pan Robert dzielił się z nami swoimi doświadczeniami z pobytu na Kaukazie, w republice Karaczajo-Czerkieskiej.

Karaczajo-Czerkiesja to jedna z republik Rosji położonych w rejonie Północnego Kaukazu. Najliczniejszą grupą narodowościową są tam Karaczaje (około 32% ogółu ludności). Głównym miastem i stolicą republiki jest Czerkiesk (około 120 tysięcy mieszkańców).

Istnieje legenda, która mówi, że kiedyś nad Rosją leciał anioł rozdający różne języki. Gdy przelatywał nad Kaukazem zawadził swoim workiem o skałę i rozdarł go, a wtedy wypadły z niego dziesiątki języków.

Kaukaz jest różnorodny a historia narodów Kaukazu jest naznaczona cierpieniem.

Z usta Pana Roberta usłyszeliśmy o dramacie narodów kaukaskich, kiedy latach 1943–1944, na rozkaz Stalina, w kilku falach deportacji, w całości wysiedlono z Kaukazu do Azji Centralnej cztery narody: Czeczenów, Inguszów, Bałkarów i Karaczajów. Pretekstem stała się kolaboracja z Niemcami. Zdarzały się przypadki, że niechętni bolszewikom górale przyłączali się do hitlerowców, którzy opanowali część Kaukazu z Elbrusem i szykowali się do zajęcia pól naftowych Baku. Większość walczyła jednak ze wspólnym wrogiem w szeregach Armii Czerwonej. Stalin, sam pochodzący z Kaukazu, chciał jednak zdusić w zarodku wszelki bunt i nie dopuścić, by region kiedykolwiek powstał przeciwko władzy radzieckiej. Deportacji nie przeżyła blisko 1/3 populacji wysiedlonych narodów…

Kim są Karaczaje?

Karaczaje, to w przeważającej większości muzułmanie, choć są oni spadkobiercami średniowiecznego państwa – Alanii, gdzie ożywioną działalność misyjną prowadzili mnisi bizantyjscy. O chrześcijańskich wpływach w dzisiejszej Karaczajo-Czerkiesji świadczą lepiej lub gorzej zachowane budynki monastyrów (klasztorów). Oprócz islamu (którego rozwój wspierają bogate kraje arabskie, w szczególności Arabia Saudyjska), wśród miejscowej ludności powszechny jest też animizm czy inne praktyki pogańskie (składanie ofiar ze zwierząt za zmarłych, wróżbiarstwo...). Dowiedzieliśmy się o nieco o geografii Kaukazu, którego dumą są liczne pięciotysięczniki i oczywiście najwyższy szczyt - Elbrus (5642 m n.p.m.). Poznaliśmy zwyczaje i kulturę Karaczajów, w tym ich ludowy taniec - Lezginkę.

Dowiedzieliśmy się, że typową formą zawierania małżeństw jest „porywanie” przyszłej panny młodej przez rodzinę przyszłego pana młodego, po uprzednim uzgodnieniu zawartym przez dwie zainteresowane strony (rodziny). „Porwanie” jest swego rodzaju „nobilitacją” dla dziewczyny, oznacza, że jest ona atrakcyjna i ma swoją wartość. Jedną z ulubionych potraw (przysmak mężczyzn) wśród Karaczajów jest barani ogon.

Słyszeliśmy też o spustoszeniu jakiego dokonują wśród Karaczajów alkohol i narkotyki. Jednym z elementów pracy misyjnej jest zatem prowadzenie ośrodków dla uzależnionych. Około 50% uczestników terapii, uwalnia się od nałogu. Dokonuje się to poprzez żywą relację z Bogiem, a istotnym elementem terapii jest nauczanie Biblii i wskazywanie na Chrystusa, który powiedział: „Zaprawdę, zaprawdę mówię wam, że każdy, kto dopuszcza się grzechu, jest niewolnikiem grzechu. (...) Jeżeli więc Syn obdarzy was wolnością, wówczas będziecie rzeczywiście wolni” (Jana 8:34-36).

Sytuacja chrześcijan w regionie jest trudna, budynki kościelne często doświadczają aktów agresji ze strony miejscowej ludności. Na koniec spotkania słuchaliśmy Psalmu 23 w języku karaczajskim.

Do zobaczenia na kolejnym spotkaniu z cyklu „Bliskie spotkania z…”

wtorek, 18 października 2011

LUDZIE Z PASJĄ - HONORATA WĄSOWSKA

Pewna dziewczyna z Polski wyrusza do Ugandy, by zaangażować się w pomoc na rzecz ugandyjskich sierot. Tą dziewczyną (kobietą) jest Honorata Wąsowska (na zdjęciu). Jej historię można przeczytać na blogu: http://honoratka.blogspot.com/. Od czasu pierwszego wyjazdu do Ugandy (2007) do dzisiaj współpracuje z organizacją Bringing Hope to the Family. Historia Honoraty Wąsowskiej jest zachętą, by czerpać radość z życia poprzez służbę na rzecz innych. Zazwyczaj mamy tendencję do postrzegania świata przez pryzmat naszych prywatnych problemów i spraw. Może jednak warto trochę "oderwać" wzrok od samego siebie i rozejrzeć się wokół. Może warto zmienić nawyk i skłonność do "brania" na rzecz skłonności do "dawania". Wszak "Człowiek jest szczęśliwszy, gdy daje, niż gdy bierze" [Jezus].

Gdzie jest nasze źródło szczęścia?

Zachęcam też do wysłuchania reportażu radiowego "Honia - dziewczyna z Ugandy", w którym Honorata Wąsowska dzieli się swoim doświadczeniem życia i służby w Ugandzie.