wtorek, 3 października 2017

1, 2 i 3

- Dzień dobry, chciałbym nadać imiona swoim dzieciom, które urodziły się na oddziale w Państwa szpitalu.
- To Pan jest ojcem tych trojaczków?
- Tak.
- Zapraszam zatem na oddział... Więc jakie to mają być imiona?
- Pierwsze dziecko ma mieć na imię Jasmine...
- Ale to jest chłopiec, proszę Pana...
- A zatem może Jason... (tu dzielny ojciec, który wyruszył z misją nadania imion swoim dzieciom, jakby się nieco zamyślił...). Wie Pani co, może lepiej jednak jeśli żona nada te imiona. Na razie niech się nazywają: 1, 2 i 3.

Taką historię przytoczyła dziś Ania Pinkas, podczas "Bliskiego spotkania z Egiptem", w trakcie którego dzieliła się opowieścią o życiu i pracy w szpitalu, w Asuanie.

Ania jest z wykształcenia pielęgniarką. Przebywa w Egipcie od trzech lat. Przez pierwszy rok pobytu, w kraju nad Nilem, uczyła się intensywnie języka arabskiego. Ostatnie dwa lata poświęciła pracy na oddziale intensywnej terapii w chrześcijańskim szpitalu w Asuanie. Większość pacjentów szpitala to muzułmanie, który doceniają jakość świadczonych usług i kwalifikacje chrześcijańskiego personelu szpitala.

Wyjazd do Egiptu był spełnieniem marzeń, które towarzyszyły Ani od dziecka. Jej pragnieniem było zostać lekarzem-misjonarzem. Pan Bóg nieco "skorygował" jej oczekiwania. Wszak nie od dziś znane jest powiedzenie: "Chcesz rozbawić Pana Boga - powiedz Mu o swoich planach". Nie udało się zostać lekarzem. Ania ukończyła studia pielęgniarskie i spełnia się w tym zawodzie. Służy ludziom i jest pewna, że realizuje Boży plan.

Egipt to inna kultura i odmienne realia społeczne, jednak dla Ani to jest właśnie jej dom - miejsce, gdzie odnajduje radość z życia i pracy. Tylko czasami odczuwa brak polskiej kiełbasy :-).

Chrześcijański profil szpitala daje personelowi wolność, by zatroszczyć się nie tylko o fizyczne zdrowie pacjentów, ale także odpowiedzieć na ich duchowe potrzeby. Okazuje się, że muzułmanie często wykazują wiele zainteresowania Ewangelią i proszą o modlitwę do Boga, o którym piszą biblijni autorzy.

Na październikowym, wieczornym spotkaniu w Gostyninie, mogliśmy dowiedzieć się nieco o komunikacji wśród Egipcjan, gdzie gesty są ważnym środkiem wyrazu przeróżnych treści. Są gesty, które wyrażają przykładowo takie komunikaty jak: "Nie dbam o to", "Odpłacę ci za to", "Do usług" i wiele innych. Usłyszeliśmy też o różnicach pomiędzy językiem arabskim mówionym i tym oficjalnym - urzędowym, który często jest niezrozumiały dla samych Egipcjan - tzw. "zwykłych obywateli".

Historia Ani pokazuje, że Pan Bóg wciąż jest zainteresowany, aby wkraczać w realia naszego życia i angażować nas - ludzi - w czynienie tego co dobre. John Wesley - anglikański duchowny - powiedział kiedyś: "Czyń dobro jak tylko możesz. Wszystkimi środkami. Wszelkimi sposobami. We wszystkich miejscach. We wszelkim czasie, Dla wszystkich ludzi. Tak długo, jak tylko możesz". To chyba godny polecenia sposób na życie, czyż nie?

Jestem wdzięczny Ani, że zechciała przyjechać do Gostynina i podzielić się swoją historią. Niezmiennie inspirują mnie opowieści Polaków - misjonarzy, którzy swoje pasje przekuli na działanie.

Ania Pinkas prowadzi blog, na którym dzieli się swoimi misyjnymi doświadczeniami: www.odkrywanie-afryki.blogspot.com